Łk 13, 1-9
Kto jest tym ogrodnikiem a kto jest właścicielem ogrodu? Czy aby to nie jest Dobry Bóg który mówi o nas ludziach którzy nie przynoszą owocu.
Dobry Bóg chce ich wyciąć i pewnie wyrzucić poza ogród gdzieś gdzie gromadziło się odpady wszelkie z ogrodu. I one tam gniły, powoli rozpadając się. Ale jest ogrodnik który broni. Kto jest tym ogrodnikiem? Wkłada swoją pracę, wierzy w to że krzak wyda owoc.
Czy aby tym ogrodnikiem nie jest nasz Pan. On nam daje siły, wierzy w nas, troszczy się o nas. Może przedłuża nam życie? nawet o tym nie wiemy.
Ogrodnik to ogrodnik. Ale też to on będzie nas wycinał gdy nie przyniesiemy owocu. Dlatego możemy wyobrazić sobię taką rozmowę ogrodnika z właścicielem ogrodu co roku.
I czy gdy umieramy to jest wtedy to wycinanie? Czy umieramy bo przynieśliśmy ten owoc czy dlatego że nie przynieśliśmy owocu? Dla samego faktu nieodwołalności śmierci to może nie mieć znaczenia.
Ale dla czekania na śmierć może mieć.
Bo gdy umieramy to oznacza że przynieśliśmy już owoc zamierzony albo wystarczający. Tak się łatwiej żyje. O tym zresztą przekonuje nas pierwsza część dzisiejszej ewangelii z której dowiadujemy się że śmieć nie jest z zemsty Boga za zło ludzi.
A jedynie wymaga od nas albo raczej czeka aż się nawrócimy. Jest pocieszające że właściciel ogrodu przychodzi przez kolejne lata I nie znajduje owocu, możemy powiedzieć nie widzi nawrócenia. Wtedy daje czas na zmianę.
Możemy to my jesteśmy ogrodnikami dla innych. Mamy dać im czas w postaci naszego przekonania, że oni będą owocować.
Czy mamy w sobie tyle wiary w innych? To może być takie ćwiczenie wielkopostne. Ile w nas wiary w innych?
amen