Łk 21, 5-19
Piękno, jak często nas zwodzi.
Piękne coś, automatycznie przyjmujemy, że musi być z Boga. Czy wręcz, że musi być w tym Bóg. Jest dowodem dla nas, że Bóg działa.
Piękno poszukujemy a jak znajdziemy, to czujemy się bardzo dobrze. Niczym po przybyciu do domu po długiej tułaczce.
A przecież nasze życie pełne jest brzydoty.
Tej wokół nas, tej w nas, tej którą tworzymy. Chcielibyśmy wytwarzać piękne życie, żyć w pięknie, otaczać się pięknem.
Tymczasem Bóg jest wszędzie. Ale o wiele łatwiej jest przeżywać Boga w pięknie niż w brzydocie.
Jednak czy tym samym aby nie opanowała nas łatwizna. Szukać Boga w pięknie to nic innego jak zaprzestanie wysiłku. Bo jeśli nie znajdziemy Boga i porzucimy wysiłek to i tak będziemy napawać się pięknem. Będziemy odpoczywać. może o Bogu zapomnimy wtedy.
Piękno nas może usypiać a Pan wzywa do świadectwa zawsze, wszędzie, we wszystkim. Bo nawet w prześladowaniach, mówi dziś. Albo najpierw w prześladowaniach.
Brzydota nas prześladuje to pewne.
Jak zatem szukać w niej Boga?
Po pierwsze piękno jest piękne ale w każdej chwili może ulec zbrzydzeniu.
Po drugie, tak jak Bóg nie ulepsza najpierw świata ani ciała ludzkiego ani społeczeństwa, nic nie zmienia, rodzi się na ziemi, na takiej jaka jest. To dopiero my możemy z brzydoty uczynić miejsce dla Boga. nie że uczynimy je piękne. Bo to może się okazać nie możliwe. Ale przez naszą obecność. Że nie uciekniemy od niej, ogłosimy Boga obecnego.
Pan dziś mówi dam wam mądrość, to dopiero my możemy uczynić, że coś jest naprawdę brzydkie z Bogiem lub naprawdę piękne bez Boga. nie ważne czy jest piękne czy brzydkie. Zupełnie.
A skąd w nas tyle sentymentu do piękna.
Czy nas może całkowicie opanował duch wygodnictwa?
amen