Mt 24, 37-44
Bo do czego mamy być gotowi? Na co mamy czekać?
O czym przestrzega nas Pan? Skoro właśnie rozpoczynamy czekanie. Skoro przygotowujemy się na przyjście, to znaczy, że pamiętamy, dlatego właśnie czekamy.
Chociaż może budzić się jakiś smutek, że rok temu, mniej więcej o tej porze też rozpoczynaliśmy przygotownia do czekania.
Czy zatem w ciągu roku porzuciliśmy czekanie?
Może czekamy całe życie, a z czasem tego nie zauważamy. raczej napewno tak jest.
Obecnie więcej o tym myślimy bo więcej słyszymy. Ktoś będzie wzięty, ktoś będzie zostawiony, to słyszymy.
O tym chyba nie chcemy myśleć, tak wyraźniej.
Bo może nie wezmą nas.
A może jak nie wezmą naszego dobrego znajomego, to również nie będzie nam dobrze.
W ogóle to jest niesprawiedliwe. Dlaczego kogoś mają pominąć.
Może dla nas jest obojętny, dla innych jest ważny, tak jak nasz przyjaciel, który może być niezabrany.
To pewnie tu tkwi przyczyna, że zapominamy w ciągu roku o czekaniu. Pan przypomina, a nam obojętnieje.
Nie chcemy poważnie brać pod uwagę możliwości, że nas może zostawić albo kogoś nam bliskiego.
Co byśmy zrobili, gdyby nas Pan zostawił i nie zabrał ze sobą tam gdzie do dobrego łotra powiedział, że będzie z nim jeszcze w dniu ukrzyżowania. Po prostu nie zastanawiamy się nad tym. Nie bieżemy tego na poważnie. Stąd być może nie myślimy o czekaniu tylko wtedy gdy nam przypomną. Słowa Pisma, słowa ludzi, wydarzenia smutne czy tragiczne.
Zatem zaczynamy pokładać ufność w Miłosierdziu, jak nam zaczyna być źle.
Może jednak to nie jest takie beznadziejne. W ten spsoób dajemy dowód że jesteśmy ludźmi a przecież ludzi Bóg ukochał dlatego stworzył oraz postanowił zbawić. A my możemy być tylko ludźmi, więc taka nasza dola. Wyglądać Miłosierdzia. Nieustannie.
amen