Wielki Piątek (2023) – ks. Wojciech Morański SJ
Iz 52,13-53,12; Ps 31,2.6.12-13.15-17.25; Hbr 4,14-16;5,7-9; Hbr 4,14-16;5,7-9; J 18,1-19,42;
Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał.
Nie jest łatwo patrzeć na ukrzyżowanego, stać blisko tego, który cierpi, doświadczać bezradności wobec niesprawiedliwości, towarzyszyć w milczeniu człowiekowi i Bogu w jego słabości. Nie ma w nas zgody na rany, na ból, na umieranie. Ciężko nam zbliżyć się do wykluczonego, osądzonego, skazanego. Podobnie jak uczniowie czasem wolimy od tego wszystkiego uciec. Czasem, tak jak faryzeusze i arcykapłani wolimy się od tego wszystkiego odciąć, oczyścić i jasno wskazać winowajcę.
A On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści.
On w samotności ogrójca obarczył się boleścią tych samotnych kobiet i mężczyzn, którzy tęsknią za niedostępną bliskością, czułością, miłością; przyjął na siebie boleść rodziców, którzy tracą nadzieję na poczęcie potomstwa, lub boleją po stracie swego nienarodzonego potomka; i samotność rodziców opuszczonych przez swoje pociechy, ojców i matek przerażonych wyborami życiowymi i religijnymi swoich dzieci.
On w zdradzie ukochanego ucznia przyjął cierpienie złamanych serc, zdradzonych żon i mężów, rozerwanych małżeństw, cierpienia dzieci tracących rodziny, oraz tych wszystkich, których zaufanie zostało nadużyte, wykorzystane i zdradzone.
On w kajdanach, związany, pozbawiony wolności obarczył się cierpieniem tych wszystkich, których dręczy brak wolności wobec przywiązań, nałogów, alkoholizmu, pornografii, hazardu, nałogów internetowych, przywiązania do pracy, pogoni za sławą, władzą i wszystkiego co zniewala, co utrudnia wybieranie dobra.
On oskarżony o bluźnierstwo, osądzony, spoliczkowany dźwiga boleści tych, których osądzamy i wykluczamy za inność, tych, którzy Boga nazywają innym imieniem, którzy pochodzą z innej kultury, których wartości nieco różnią się od naszych, którzy wybierają inną partię, którzy są jakąś mniejszością. Dźwiga boleści wykluczanych przez Kościół: żyjących w drugim małżeństwie, osób o odmiennej orientacji seksualnej, tych, którzy nie zgadzają się na hipokryzję, niesprawiedliwość i brak empatii.
On ubiczowany obarczył się cierpieniem torturowanych, doświadczających niesprawiedliwości w pracy, pogardy ze względu na płeć czy rolę społeczną. Obarczył się cierpieniem skrzywdzonych wojną, przemocą, zgwałconych kobiet, dzieci, osób zależnych. Obarczył się cierpieniem cierpiących na niedostatek, głód, lękających się o przyszłość.
On w wyszydzony w koronie cierniowej dźwigał boleści tych, którzy tracą nadzieję, są pogrążeni w smutku, depresji, lęku, cierpią na nerwice, schizofrenię, narcyzm, cierpią na ciągłe poczucie winy.
On umierający na krzyżu obarczył się cierpieniem tych, którzy doświadczają powolnego umierania, zarówno fizycznego jak i duchowego. Także tych, którzy zniewoleni grzechem tracą nadzieję na pojednanie z Bogiem, z bliskimi i ze sobą samym.
Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
Właśnie tego wzgardzonego Człowieka i Boga dziś adorujemy, dziś jako Kościół chcemy na niego patrzeć, kontemplować, dotykać, całować. Chcemy być blisko tego człowieka, który cierpi, człowieka samotnego, zdradzonego, zniewolonego, niosącego grzech, wykluczonego i wyszydzonego. Dziś jako cały Kościół jesteśmy zaproszeni do troski, czułości, empatii i bliskości właśnie z tym człowiekiem. Nie adorujemy cierpienia ani grzechu, samotności ani lęku. Adorujemy człowieka przeżywającego cierpienie, doświadczającego skutki grzechu, opuszczonego i pełnego lęku. Bo właśnie w cierpiący człowieku chcemy szczególnie dostrzegać obecność Boga. Boga, który przynosi zbawienie, czyli szczęście poprzez łagodność, troskę i bliskość. Boga, który poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami