/Bazylika Serca Bożego, Kraków, 8 marca 2019 r.
Piątek pierwszego tygodnia wielkiego postu/
Wprowadzenie.
Moi Drodzy, biskupi zapraszają nas w pierwszym tygodnia wielkiego postu, właśnie w piątek do skupienia naszej uwagi na cierpieniu dzieci nadużytych seksualnie. Do modlitwy, do postu, do wynagradzania za te grzechy oraz zło zadane przez niektórych duchownych, kapłanów oraz osoby konsekrowane.
Ale mamy walczyć ze wszelkimi formami nadużyć we wszystkich środowiskach a szczególnie we wspólnotach kościelnych. Najpierw modlitwą, prosząc za poszkodowanych o siłę dla nich, o wszelką potrzebna im pomoc. Dalej o nawrócenie sprawców, o wzrost troski oraz świadomości tego strasznego grzechu a najpierw przestępstwa, które domaga się odpowiedzi na wszystkich poziomach: pomocy psychologicznej, prawnej, karnej wobec przestępców nade wszystko w sutannach oraz habitach, szeroko zakrojonej edukacji oraz prewencji społecznej oraz Kościelenej. Wobec głębi tego zła jesteśmy bezradni dlatego najpierw zwrcamy się do Boga z pokorną modlitwą.
Módlmy się: Panie Jezu przyjmij naszą pokorną oraz cichą modlitwę w której chemy przepraszać za grzechy, wynagradzać za zło, prosić
o nawrócenie, o siłę do przemiany, o budowę sprawiedliwości
w naszym życiu kościelnym oraz społecznym.
- Pan Jezus na śmierć skazany.
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie…
Nadużycie dziecka, każde, szczególnie w tak delikatniej sferze jak seksualna, to stan śmierci uczuciowej, bardzo często trwający całe życie. Ale na tym nie koniec. Bo to także śmierć relacji, która owocuje nie możliwością zbudowania bliskości albo i społecznych relacji
a czasami i śmierć fizyczna. Czyli targnięcię się na własne życie! Taki może być zatruty owoc nadużcia seksualnego.
To niesprawiedliwość wołająca o pomstę do nieba. Tym straszniejsza gdy sprawca jest ochraniany przed sprawiedliwym osądem. Jeszcze głębsza gdy jest ochraniany przez władzę kościelną.
Módlmy się: Panie Jezu naucz nas odwagi w patrzeniu na całą prawdę tego grzechu.
Któryś za nas cierpiał rany…
I Ty któraś współcierpiała…
- Bierze krzyż.
Kłaniamy Ci się Panie Jezu…
Możemy pytać kto w tym grzechu niesie krzyż? Albo na kogo spada cierpienie? Na dziecko? Które jest ofiarą choć to zupełnie nie zrozumiałe. Może wspólnota kościoła? Ona również niesie ten krzyż. Sprawca? Tyle, że on jeszcze o tym nie wie. Jednak też poniesie kiedyś krzyż.
Dziecko gdy cierpi, gdy niewinne bo dopiero zaczyna życie, jest niszczone, to krzyż narzędzie zbawczej miłości staje się rechotem piekła.
Módlmy się: Panie Jezu zlituj się nad nami abyśmy potrafili przywrócić prawdę miłości krzyża. A sprawcy potrafili wziąć swój krzyż nawrócenia.
Ojcze nasz…
Któryś za nas cierpiał rany…
I Ty któraś współcierpiała…
- Pierwszy raz upada.
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste, i błogoslawimy Ciebie…
Zawsze zaczyna się od pierwszego upadku.
Ten pierwszy może być mały, kiedyś przekroczy ktoś delikatnie prywatność dziecka, wyśmieje wstyd dziecka. Może być wielki, będzie uwodził dziecko, niszczył, żądał adorcaji ze strony małoletniego. Mały czy duży początek zawsze jest u zarania drogi, która albo będzie prowadzić do zniszczenia, czy nawet śmierci ofiary i ofiar bo przestępca często nie kończy na jednej ofierze, będzie pustoszył sumienia agresorów, niszczył wspólnoty.
Albo ten pierwszy raz stanie się drogą do zrozumienia dla sprawców osób duchownych własnego grzechu oraz jego konsekwencji dla ofiar, dla wspólnoty Kościoła. To drugie bardzo żadko się dzieje. Musimy wszyscy walczyć z tym złem.
Módlmy się: Panie Jezu powalony, zdeptany przez krzyż zdradzonych ulitu się nad nami!
Któryś za nas cierpiał rany…
- Spotyka Matkę.
Kłaniamy Ci się Panie Jezu…
Możemy pytać gdzie są matki gdy dziecko cierpi?
Ale przecież ona zaufała ludziom kościoła, kapłanom, osobom konsekrowanym. Możemy pytać gdzie była matka agresora, wyrządzającego spustoszenie, że nie powiedziała mu o jego grzechu, że nie zauważył bestialstwa swojego zła. Nie widział cierpienia swojej matki.
I najważniejsze możemy pytać o ból matek oraz ojców gdy ich dziecko jest poniżane.
A matka Kościół nie może milczeć! Ma rozpoznać i z bólem oraz wstydem przyznać się do tych potworności oraz potępić te okrucieństwo wyrządzane przez duchownych. Matka Kościół czyli my wszyscy!
Módlmy się: Panie Jezu współczujący z matkami oraz ojcami dzieci poniżonych oraz wykorzystanych ulituj się nad nami!
Zdrowaś Maryjo…
Któryś za nas cierpiał rany…
I Ty któraś współcierpiała…
- Cyrenejczyk.
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste, i błogoslawimy Ciebie…
Pamiętajmy!
Możemy pomóc nieść krzyż ofiarom. Ale musimy mieć siły, że wysłuchamy, że zauważymy, że będziemy się modlić, że nie odwrócimy głowy od tego strasznego zła zadawanego w Kościele przez niektórych ludzi Kościoła. Że nie znudzimy się wysłuchiwać tych potwornych biografii.
Możemy ufać, to nasza pierwsza pomoc, że Bóg wyprowadzi dobro z sytuacji, po ludzku bardzo często nie możliwej do zmiany, do wyleczenia.
Módlmy się: Panie Jezy będący blisko wszystkich którzy potrzebuj ąpomocy w swomi poniżeniu ulituj się nad nami!
Któryś za nas cierpiał rany…
- Weronika.
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste, i błogoslawimy Ciebie…
Weronika ociera twarz z krwi, z potu, daje chwilę ulgi zmęczeniu. Często możemy tylko ocierać łzy ofiarom.
Albo jeszcze trudniej, możemy tylko patrzeć na łzy. Smucić się z ofiarami oraz płakać z nimi. To wtedy gdy zdecydują się opowiadać o własnej gehennie. Albo ofiaraować te własne łzy, płynące gdy odkrywamy prostą straszną prawdę: przecież to nie mogło się stać,
o czym teraz opowiadamy sobie na tej drodze krzyżowej, te przestępstwa nie mogły być zadane przez ludzi, którzy głosili Ewangelię, prowadzili drogi krzyżowe, ocierali łzy w konfesjonałach.
Módlmy się: Panie Jezu wspierający wszystkich niosących pomoc ulituj się nad nami!
Któryś za nas cierpiał rany…
I Ty któraś współcierpiała…
Zdrować Marjo…
- Drugi raz upada.
Kłaniamy Ci się Panie Jezu…
To wtedy gdy władza w Kościele zawodzi. Nie widzi, ucieka, nie dowierza, zaprzecza, nie chce słuchać, czyni z ofiary agresora, niszczącego dobrą opinię o Kościele – bo w Kościele nie możliwe są takie grzechy.
Krótko mówiąc drugi upadek Kościoła to wtedy gdy chce wierzyć, że tak nie było.
Czy teraz będzie tak dalej?
Musimy nieustannie przepraszać ofiary oraz ich rodziny, za grzech przeróżnej ślepoty niektórych duchownych. Budować środowisko zaufania, miejsce wysłuchania tego ogromu cierpienia.
Módlmy się: Panie Jezu przygnieciony krzyżem ludzi którzy wyrządzili wielką krzywdę Twojemu Kościołowi ulitu się nad nami!
Zdrowaś Mayrjo…
Któryś za nas cierpiał rany…
I Ty któraś współcierpiała…
- Pociesza niewiasty.
Kłaniamy Ci się Panie Jezu…
Zawsze jest pocieszenie. Ale nie takie fikcyjne: że jesteśmy grzesznikami i jakoś to będzie, bo grzesznik może się nawróci. Albo, ufajmy Miłosierdziu Bożemu.
Prawdziwe pocieszenie musi zawierać ból wynikający z przyznania się do prawdy. A ta składa się z wielu pięter. A więc prawda przestępcy seksualnego, prawda nieobliczonej krzywdy. Prawda osamotnienia dziecka. Prawdy bezradności rodziców. Prawdy: naszej obojętności i każdej obojętności wobec krzywdy dziecka. Ale też prawda naprawy przez pokorne wyznanie żalu, wejścia na długą drogę nawrócenia.
I najtrudniesza część pocieszenia, to wszystko trwa latami. Bo prawda jest zawsze prześladowana, musi walczyć z kłamstwem aż zakróluje.
Panie Jezu przyjmujący płacz skrzywdzonych dzieci oraz ich matek
i ojców ulituj się nad nami oraz daj nami siły do naprawy!
Zdrowaś Maryjo…
Któryś za nas cierpiał rany…
I Ty któraś współcierpiała…
- Trzeci raz upada.
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie…
Już nie możemy słuchać o tych grzechach, wołających o pomstę do nieba. To właśnie nasz wspólny trzeci upadek.
A Papież Franciszek mówi o rechocie diabła, gdy słyszymy krzywdę dziecka ze strony krzywdziciela, każdego pojedyńczego czy notorycznego, nieustannego, sprawującego świętą Eucharystię, rozgrzeszającego w konfesjonale, czy prowadzącego nabożeństwa. Rożne, adorację Najświętszego sakramentu, Gorzkie żale oraz drogę krzyżową.
Jest siła, powstania nawet z największego upadku, zatem musi być możliwość oraz siła zmiany sumienia tak zdeprawowanego.
Ale ta siła o której teraz myślimy jedynie tkwi w zdecydowanej postawie wspólnoty Kościoła, a nade wszystko pasterzy Kościoła którzy pragną, którzy muszą zobaczyć swoją winę, być może równie wielką. Którzy zechcą podjąć, już nie walkę a wojnę z tym grzechem, przestępstwem, obojętnością własną oraz innych.
Módlmy się: Panie Jezu który zło dobrem zwyciężasz ulituj się nad nami!
Ojcze nasz…
Któryś za nas cierpiał rany…
I Ty któraś współcerpiała…
- Obnażony.
Kłaniamy Ci się Panie Jezu…
Musimy się obnażyć w naszej bezradności wobec krzywdy dzieci. Bezsiły wobec machiny administracyjnej Kościoła, a może wobec bezradności własnego wstydu oraz niedowierzania, wobec tak wielkiej krzywdy zadawanej przez osoby duchowne. Musimy obnażyć własny brak cierpliwości dla słuchania tych tragicznych opowieści.
I najtrudniejsze obnażenie: ofiary straciły na lata nadzieję, że Jezus może przyjąć ich nagość cielesną, uczuciową, duchową. Tylko my możemy zbudować w sobie miejsce aby okryć te wszystkie obnażenia. Przez cieżką pracę oraz wysiłek naszego ducha, psychiki, uczuć, myśli.
Módlmy się: Panie Jezu który każde obnażone oraz zawstydzone dziecko zasłaniasz swoim zmaltretowanym ciałem zmiłuj się nad nami!
Któryś za nas cierpiał rany…
I Ty któraś współcierpiała…
- Przybity do krzyża.
Kłaniamy Ci się Panie Jezu…
Kto jest przybity do krzyża?
Czy my, bo nie dowierzamy tym strasznym informacjom? Czy dziecko nadużyte? Czy wspólnota Kościoła? I jak wyjść z tego „piekła“ na ziemi? Często używamy tego słowo piekło, tak jak teraz
w naszych rozważaniach, w cudzysłowie bo ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało.
Ale może to jest jednak piekło, dla dziecka sprofanowanego w swojej niewinności.
Piekło właśnie niewyobrażalne dla nas? A jeszcze gorzej gdy rodzice
nie wierzą dziecku, a potem gdy ono dorośnie i pragnie sprawiedliwości oraz oczyszczenia Kościoła z czarnych owiec, ten Kościół mu nie dowierza. I wtedy piekło dziecinstwa rozciąga się na całe życie.
To jest piekło, albo jesteśmy blisko piekła.
Módlmy się: Panie Jezu przemieniający krzyż z hańby w zwycięstwo, daj nam siłę do walki ze złem!
Pod Twoją obronę…
Któryś za nas cierpiał rany…
I Ty któraś współcierpiała…
- Umiera.
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste, i błogoslawimy Ciebie…
Śmierć fizyczna Pana. Skonane ciało Jezusa zwisa na krzyżu.
Śmierć emocjonlana dziecka.
A może śmierć kolejna, gdy po latach, już jako dorosły nabiera sił, często po długoletniej pomocy psychiatry, psychologa, oby opowiedzieć swoją tragedię, I wtedy jest odepchnięty ze swoją prawdą.
I śmierć wiary(!) w Dobrego Boga.
Bo gdzie był Bóg? gdy mnie krzywdzono, pyta dziecko, pyta dorosły po latach, zderzony z machiną Kościoła.
Pytają nieustannie rodzice. Nigdy nie przestaną pytać.
Musimy modlić aby pokrzywdzeni nie zamknęli się na zawsze w tej swojej śmierci. Aby Pan Jezus przemienił ich śmierć w życie.
Zdrowaś Maryjo…
Któryś za nas cierpiał rany…
I Ty któraś współcierpiała…
- Zdjęty z krzyża.
Kłaniamy Ci się Panie Jezu…
Na chwilę, tylko na krótki czas, Matka otrzymuje ciało Syna.
I my możemy tylko przez chwilę poznać ten tragiczny świat o który dziś pytamy, do którego chcemy zaglądnąć.
Świat nadużycia dzecka oraz każdego dorosłego. Zaglądamy aby zrozumieć mały fragment odczuć, poznać cierpienia, zniszczenia, utraty wiary, potargania nadzieji, które niesie w sobie człowiek skrzywdzony przez duchownego.
Wspólnota Kościoła musi nauczyć się przyjmować, trzymać, dawać zrozumienie, wysłuchanie. Niech skrzywdzeni mogą wrócić do swoich matek oraz ojców po siłę, po sprawiedliwość, po miłość. Niech rodzice otrzymają wybaczenie ze strony dzieci jeśli zabrakło ich troski oraz opieki. My otrzymajmy wybaczenie, my wchowawcy, dorośli czyli my wszyscy(!) jeśli byliśmy obojętni.
Niech wszyscy pokrzywdzeni, będą mogli wrócić do wspólnoty Kościoła po wiarę oraz łaskę. Po pokój, miłość, ukojenie. By kiedyś wreszcie poznać piękno świata, cud miłości, piękno Boga.
Panie Jezu niech Maryja, Twoja Matka będzie dla nas wzorem przyjmownia tego co najtrudniejsze. Panie Jezu ulituj się nad nami!
Pod Twoją obronę…
Któryś za nas cierpiał rany…
I któraś współcierpiala…
- Pochowany.
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste, i błogoslawimy Ciebie…
Grób czyli koniec. Wzywa do rozliczenia się z przeszłością, ze złem, każdym strasznym przerażającym czynem, postawą, katastrofą, obojętnością, cynizmem, nadużyciem, zabawą kosztem słabszych.
Ale grób, przy tej ostatniej stacji naszej drogi krzyżowej, jest otwarty na przyszłość.
Z niego wychodzi życie nieśmiertelne.
Nieustannie prośmy Pana aby dał nam światło, siłę, odwagę, by zwalczać zepsucie moralane oraz duchwe sprawców osób duchownych, abyśmy potrafili budować w Kościele środowisko przyjazne oraz bezpieczne, otwarte dla dzieci i młodzieży (ze Stanowisko KEP).
Panie Jezu daj nam siłę do pokonania każego zła. Ulituj się nad nami!
Ojcze nasz…
Któryś za nas cierpiał rany…
I Ty któraś współcierpiała…
Zakończenie
Ojciec Święty Franciszek powiedział: Najlepszym osiągnięciem
i najbardziej skutecznym rozwiązaniem, jakie możemy dać ofiarom, ludowi Świętej Matki Kościoła i całemu światu, jest dążenie do nawrócenia osobistego i wspól-notowego, pokora uczenia się, słuchania, pomagania i chronienia najbardziej bezbronnych (Przemówienie na zakończenie spotkania nt. ochrony małoletnich
w Kościele, 24 lutego 2019).
W tym duchu, na zakończenie Drogi Krzyżowej zawierzamy siebie samych i wszystkich, za których dziś szczególnie się modlimy, naszej najlepszej Matce. Niech Ona nas prowadzi do swego Syna i niech wyprasza u Niego dla nas Miłosierdzie i potrzebne łaski.
Pod Twoją obronę…