Ale po co się modlić kiedy niebo nas nie słyszy?

Łk 18, 1-8

Cóż, sprawa jest bardzo prosta. Trzeba się cały czas modlić.

Nie tylko, jak nam jest źle. Dobrze, że wtedy nie tracimy nadziei. I dobrze dla nas, że mamy w sobie to przekonanie, że niebo nas słyszy. Nikt nas nie słyszy, ale niebo tak.

Ale trzeba się również modlić kiedy niebo nas nie słyszy.

Nie musimy się modlić. Możemy się modlić, kiedy niebo milczy. To zależy tylko od nas.

Ale po co się modlić kiedy niebo nas nie słyszy?

Wielu powie, że to jest nieludzkie. Mieć nadzieję, mówić gdy nikt nie słyszy. Albo podsumuje ktoś, że to jest głupie.

Oni tak mówią bo uważają, że często niebo nas przedrzeźnia, zsyłając coraz więcej trudności. A są często okoliczności życia, tak tragiczne, że przerastające ludzkie możliwości. I wtedy mamy podstawy do poczucia, że niebo nie słyszy nas. Właśnie przedrzeźnia!

Dla modlitwy to nie ma znaczenia. Podobnie jak to czy jest wysłuchana, czy nie wysłuchana. Ona ma trwać, i wtedy dopiero jest modlitwą. Gdy się odbywa, gdy trwa. I ma trwać. A kończy się dopiero gdy dostaniemy się do nieba.

Natomiast gdy wcześniej ją zakończymy, to tylko ją przerwiemy.

A jak bardzo po ludzku patrzymy na modlitwę. Że musi mieć jakiś sens. Czyl,i że da się ją do czegoś użyć.

A modlitwa ma trwać i tyle. dopiero na końu przekonamy się jaki był jej sens dla nas, dla innych. Modlitwa tak jak Dobry Bóg jest po za naszym ludzkim wyobrażeniem.

Zatem kogo stać na taką modlitwę. Modlitwę nieprzerwaną. Modlitwę nieustanną.

amen

Skip to content