Łk 2, 22-32
I my kiedyś będziemy musieli powtórzyć za starcem Symeonem pozwól odejść Twojemu słudze w pokoju. W tym najbardziej jesteśmy zainteresowani. Aby pokój nam towarzyszył w życiu oraz w śmierci.
Tymczasem w żaden sposób nie zagwarantujemy sobie pokoju w każdym dniu. Bo życie nie jest zależne tylko od nas. Jednak możemy wciąż pracować nad tym aby pokój był w naszych sercach.
Życie w pokoju stanowi pewien błogostan w którym możemy być szczęśliwi. Zatem czy faktycznie jest nam do czegoś potrzebny ten pokój, jak tylko do życia w tym błogostanie? Takie życie jest wygodne ale bardzo wsobne. Zamknięte oraz bardzo strzeżone przed innymi.
A może należymy do takiej grupy ludzi co zawsze są bardzo energiczni w swoim myśleniu a potem działaniu. Nie mają na to wpływu.
A może pokój jest tylko charakterstyczny jak w tej ewnagelii dla ludzi w słusznym wieku, starców, którzy mają za sobą prawie całe życie?
Bo życie stawia rożne pytania pokojowi. A inne pytania pokój stawia nam, np. jak zachować spokój gdy krzywda dzieje się i woła do nieba z bezsiły. Czy mamy w sobie tyle wytrwałości aby na wszystkie te pytania szukać odpowiedzi.
Niby proste, pokój daje radość, spełnienie, ale jak go sobie zapewnić?
Można się w tym wszystkim pogubić.
Może najbardziej zabierzmy sobie ten obraz w którym Symeon rozpoznaje Boga w 40-dniowym niemowlaku, bierze Go w objęcia.
Bierzmy jak potrafimy w objęcia Pana a cała reszta i tak jest Jego darem.
amen