„Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie” (Dz. 47)

J 20, 19-31

Nie dajamy się zwieść fałszywym prorokom Miłosierdziu Bożego. Uczą nas, Bóg wychowuje z pomocą cierpienia, prowadzącego do śmierci z uduszenia. Bo takie są konsekwencje tego wirusa która szerzy sie po świecie. Zapalenie płuc.

Otóż wobec występków złych ludzi, ich grzechów, odstępstwa od świętych sakramentów, nauki Kościoła, rodziny, wiary, Bóg zesłał wirusa, dopuścił aby nas odmienić, abyśmy powrócili do Chrystusa.

Łatwo się ogłasza, Bóg nas karze, my musimy się zmienić bo jesteśmy źli.

Jeśli tak uważamy, to Bóg jawi się jako chory z nienawiści do nas, z zazdrości, że ludzie budują świat po swojemu. Albo zapomniał o nas.
Teraz musimy krzyczeć w niebo do Niego oraz rozpaczliwie machać z Ziemi.

Tylko dodatkowo trzeba być ślepym na cierpienie niewinnych oraz winnych czyli w ogółe na cierpienie ludzi. Oni muszą być poświęceni dla większego dobra. To krawawy Bóg, taki co pożąda ludzkiej krwi.

A to już jest chichot demona.

Dlatego nic bardziej mylnego.

Nie wiemy dlaczego tak się stało, jak dziś żyjemy. Możemy tylko wycinkowo oceniać, analizować co się dzieje na świecie. Poznawać jakieś mechanizmy namnażania, skład, budowę, rodzaje wirusa. Co mu sprzyja a co utrudnia rozprzestrzenianiu.

Najwięcej jednak, to patrzeć na Chrystusa umierającego na krzyżu.

Tylko jest różnica, między każdym cierpiacym z powodu wirusa a Synem Bożym. On chciał tak cierpieć. A jak jest między Nim a Ojcem, tego dowiemy się w pełni dopiero na końcu świata.

Miłosierdzie Boże to Krzyż i Zmartwychwstanie.

Możemy tylko wołać Jezu ufam Tobie!

Tak jak ojcowie pustyni, rozpatrywać co to znaczy? Nosić w sercu to wezwanie Jezu ufam Tobie! A po 50-ciu, po 60-ściu latach może coś się nam rozjaśni.

W przeciwnym wypadku poprzestańmy na milczeniu.

Jednocześnie powtórzmy za Panem, może ze wstydem, wierzę jeszcze w te trzy słowa?

amen

Skip to content